Od 14 stycznia do 2 kwietnia w Willi Caro w Gliwicach można wybrać się na wystawę jednego obrazu!
Dlaczego obraz jest wyjątkowy? Jaka jest jego historia?
Obraz jest wyjątkowy z dwóch głównych powodów: jest po prostu fantastycznie malowanym obrazem, stworzonym przez wielkiej klasy niemieckiego artystę Lucasa Cranacha oraz ze względu na jego burzliwą historię i drogę jaką przeszedł.
„W latach 50. żaden poważny historyk sztuki w Europie nie miał wątpliwości, że Madonna pod Jodłami Lucasa Cranacha Starszego znajduje się we Wrocławiu”…*
Ale zacznijmy od początku. Lucas Cranach Starszy był niemieckim malarzem, tworzył w Norymberdze, Wiedniu oraz w swoim warsztacie w Wittenberdze. Jak więc obraz znalazł się w Polsce? Dzieło zostało przywiezione z Wittenbergi do Polski w 1517 roku, do Katedry we Wrocławiu, gdzie wisiało przez 430 lat! Dopiero po II Wojnie Światowej dokonano szokującego odkrycia!
Odkrycie fałszerstwa
W latach 60. XX wieku jedno z francuskich wydawnictw przygotowujących monografię Lucasa Cranacha zgłosiło się z prośbą do wrocławskiej kurii o wykonanie oraz przesłanie kolorowej fotografii dzieła. Przed jego wykonaniem postanowiono odświeżyć obraz, ponieważ nie był w najlepszym stanie. Deska, na której został namalowany pękła w dwóch miejscach. Obraz przewieziono do pracowni konserwacji obecnego Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Konserwacją dzieła zajęła się Pani Daniela Stankiewicz, w której obraz od początku budził wiele wątpliwości: „To nie wyglądało na rękę Cranacha”.
Diabeł tkwi w szczegółach
Madonna pod Jodłami była dziełem wysokiej klasy, była więc szczegółowo opisana w opracowaniach poświęconych malarstwu Cranacha. Znane były wymiary obrazu oraz rodzaj desek na których został namalowany.
Technika wykonania obrazu była dla Pani konserwator podejrzana: przybrudzona kolorystyka, brak laserunków, które były typowe dla XVI-wiecznych obrazów, inny charakter malowidła (uśmiech, oczy). Dodatkowo na czarno-białych, przedwojennych fotografiach w tle widniały 4 pasma gór, na obrazie były tylko 3. Przyniesiony do pracowni obraz miał wymiary 68×54 cm, natomiast w niemieckich opisach wymiary obrazu były inne: 71×57 cm. Po analizie fotografii i przyjrzeniu się drewnianemu podobraziu, Pani konserwator zauważyła, że deski na przyniesionym obrazie różnią się szerokością od tych na przedwojennych zdjęciach dzieła! Po przyjrzeniu się Madonnie pod mikroskopem stwierdzono również, że przyniesiony obraz został wykonany na deskach z drewna jodłowego, nie lipowego, jak mówią przedwojenne opisy.
Przełomowe okazało się również badanie faktury i siatki spękań warstwy malarskiej. Na przedwojennych fotografiach wyraźnie było widać regularne spękania farby charakterystyczne dla średniowiecznych dzieł malowanych na desce i grubej zaprawie, natomiast na przyniesionym do pracowni obrazie spękania były nieregularne, co jest cechą charakterystyczną dla dwudziestowiecznego malarstwa olejnego. Widoczne były również słoje drewna prześwitujące spod cienkiej zaprawy!
„Dawni mistrzowie gruntowali drewno bardzo grubą warstwą zaprawy klejowej, która po wiekach stała się przyczyną regularnych spękań farby. Taką siatką spękań pokryte są obrazy Cranacha z wczesnego okresu twórczości, do którego zalicza się również Madonnę pod Jodłami.” *